Papa. To chyba najczęściej wymawiane przeze mnie słowo w ostatnich dniach. Na beton podkładowy, zgodnie z ustaleniami, miała iść papa podkładowa termozgrzewalną. Dobrej marki. Niestety podczas zamówienia okazało się, że czas realizacji zamówienia to min. dwa tygodnie. I nikt nie chciał podać czy tylko dwa tygodnie, czy może miesiąc i dwa tygodnie. Zrezygnowałam z zamówienia i zaczęłam szukać innej. Najpierw w lokalnej hurtowni. Pojechałam, zapytałam o papę podkładową termozgrzewalną. - No papa jest. Jakaś podkładowa. - Potrzebuję G200 S4. - No takiej to nie mamy. - Możecie zamówić? - Jak jest w hurtowni to tak. Proszę podać nr telefonu to oddzwonimy. Oddzwonili. Jest papa. W fajnej cenie, po 10 metrów w rolce. - Jaki producent? -Matizol. Dobra. Coś mnie tknęło bo jak wcześniej sprawdzałam to większość tych PAP była w rolkach po 5 albo 7 m. Poszperałam i oczywiście miałam rację. 7,5 metra w rolce, czyli nie tę papę sprawdzili. Dobrze, że nie zamówiłam bo zwrotów towarów sprowadzanych na zamówienie, nie przyjmują. Pojechałam raz jeszcze. Pokazałam na stronie producenta o jaką papę mi chodzi. Podyktowałam dokładny symbol. Jutro rano ktoś tam sprawdzi. Jutro rano pojechałam po drut do wiązania zbrojenia. Był pan od sprawdzania więc pytam czy coś już wie na temat papy. Nie wie. Nikt mu nie przekazał, że ma sprawdzić. Po dwóch godzinach telefon, sprawdził. Mają papę. Proszę o jej symbol i słyszę PV250 S5. No kurde. To chyba nie to samo co PYE G200 S4? Ale pewnie nie mam racji bo co ja tam mogę wiedzieć.
Obdzwoniłam pozostałe miejscowe składy i nic. W końcu zadzwoniłam do producenta z pytanie kto w okolicy może ją mieć na stanie. No i jest. Bingo. 50 km od nas. Zadzwoniłam, podałam symbol. Jest na stanie komputerowym. Pan sprawdzi w magazynie i oddzwoni. Długo nie oddzwaniał więc zadzwoniłam raz jeszcze i rozmowa była identyczna. 15 minut później dzwoni pierwszy pan - papa jest fizycznie na magazynie, mogę kupić. 10 minut później drugi potwierdza. Dla pewności dopytuję, czy na pewno ta konkretna. Tak. Kolejne 10 minut i transport załatwiony. Do odbierającego wysłałam SMS z dokładną nazwą, symbolem i ilością metrów w rolce. Kilka godzin później papa już rozładowana czeka w kontenerze. Kończę rozmowę z miłym panem w PGE (nie podłączyli mi licznika, bo jakiś inny pan poszedł na zwolnienie i papiery u niego utknęły, a jutro przed 8 na pewno będą z licznikiem na działce).
Jedziemy, chwilą pogawędki z ekipą, wpadam do kontenera i kopara mi opada. Nie ta papa ...
Już Wam oszczędzenie opisu rozmów ze sklepem. Stanęło na tym, że mogę sobie wymienić na PV250 S5. Bo to i tak lepszą papa. Zadzwoniłam do producenta, porównałam karty techniczne i wyszło, że niby to to samo, wszystkie parametry, poza tolerancją grubości, te same. I krótsza gwarancja. Czyli generalnie wyrób gorszej jakości od tego, którego poszukiwałam. Ale nada się.
Gdybym miała więcej czasu to pewnie kombinowałabym dalej. Niestety. Dzisiaj od rana papa poszła w ruch.
Jutro leją ławę. Papa na chwilę zniknie mi z oczu. Do czasu zdjęcia szalunków. A potem zapomnę, bo pewnie takich akcji będzie jeszcze sporo 😂😂
Papa zgrzana, szalunki gotowe, zbrojenie również. Jutro przyspawają bednarkę do fundamentów i wyleją ławy.



Komentarze